Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych EFFATA
Muzeum Walk Niepodległościowych w Poznaniu
NSZZ Solidarność Oddział w Pile
oraz honorowy patron
Marcin Porzucek Poseł na Sejm RP
Eligiusz Komarowski Starosta Pilski
zapraszają na spotkanie
z panią Aleksandrą Snadna Bogdan
uczestniczką poznańskiego powstania
27 czerwca 2016 roku, godz. 18.oo
Młodzieżowy Dom Kultury, ul. Okrzei 9, 64-920 Piła
Otwarcie wystawy fotografii
pt.: POZNAŃSKI CZERWIEC '56.
Wystawa prezentowana jest z okazji 60 rocznicy przebiegu dramatycznych wydarzeń, ich kontekstu oraz następstw, a także znaczenia pamięci o nich dla współczesnej kultury. Wystawa przedstawia masowy zryw robotników, który w ciągu kilku godzin przekształca się w wystąpienie o cechach zbrojnych, przeciwko komunistycznej władzy. Przez te kilka godzin Poznań staje się wolny.
Aleksandra Bogdan z domu Snadna, urodziła się 11 września 1929 roku w Krotoszynie. Jest córką podoficera Wojska Polskiego. Do 6 roku życia mieszkała w rodzinnym mieście, na terenie 56 Pułku Piechoty im. Tadeusza Kościuszki w Krotoszynie. podoficerem Wojska Polskiego. Następnie, przez 22 lata, od 1938 roku do 1958 , tj. od 7 do 29 roku życia mieszkała w Poznaniu. W czasie Poznańskiego Czerwca 1956 , w dniu 28 czerwca została trzykrotnie postrzelona na moście teatralnym - jedna z kul trafiła w głowę.
Jest członkiem Stowarzyszenia Poznański Czerwiec 1956 przy Zakładach Cegielskiego w Poznaniu. Odznaczona została Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski nadanym przez Prezydenta RP profesora Lecha Kaczyńskiego.
W latach 1980 – 2014 mieszkała w Pile na osiedlu Górnym. W październiku 2014 roku powróciła do Poznania.
Od lat pisze wiersze w których często wyraża swoją Miłość do Ojczyzny. W wierszu „Polsko, Ojczyzno moja” napisała: „Kocham Cię bardzo Polsko. Tyś moim domem. Tyś najpiękniejsza. Ty tylko TY, Jedyna na świecie”.
W czerwcu będziemy obchodzić
60 rocznicę POZNAŃSKIEGO CZERWCA.
Prezentacja przedstawia masowy zryw robotników, który w ciągu kilku godzin przekształca się w wystąpienie o cechach zbrojnych, przeciwko komunistycznej władzy. Przez te kilka godzin Poznań staje się wolny.
Otwarcie wystawy pt. Poznański Czerwiec 1956. oraz spotkanie z panią Aleksandrą Snadna Bogdan - uczestniczki poznańskiego powstania, odbędzie się 27 czerwca o godz. 18.oo. w Młodzieżowy Dom Kultury, przy ul. S. Okrzei 9, 64-920 Piła.
Wystawa przedstawia masowy zryw robotników, który w ciągu kilku godzin przekształca się w wystąpienie o cechach zbrojnych, przeciwko komunistycznej władzy. Przez te kilka godzin Poznań staje się wolny.
"Żądamy chleba", "Żądamy obniżki cen. CHCEMY ŻYĆ", "Chcemy wolności", "WOLNOŚCI I CHLEBA", "Precz z dyktaturą", "Żądamy wolnych wyborów pod nadzorem ONZ".
Pod takimi hasłami robotnicy Poznania 28 czerwca 1956 r. demonstrowali przeciw "władzy ludowej".
W okresie stalinowskim Wielkopolska była szczególnie poszkodowana. Brakowało środków na inwestycje, zwłaszcza w tych dziedzinach, które miały bezpośredni wpływ na poziom życia mieszkańców. [...] Polityka państwa prowadziła do zlikwidowania zakładów rzemieślniczych. Brakowało mieszkań, a w sklepach towarów. Normalnym zjawiskiem były kolejki, przy czym nie poszukiwano towarów luksusowych, lecz podstawowych produktów spożywczych, w tym chleba. Zmiany, jakie zaczęły następować w Polsce po śmierci przywódcy całego obozu komunistycznego - Józefa Stalina, spowodowały zmniejszenie skali represji, a tym samym poczucia strachu w społeczeństwie. Ośmieleni ludzie zaczęli coraz częściej upominać się o swe prawa. Miastem, w którym doszło do pierwszego na taką skalę wybuchu społecznego niezadowolenia, był Poznań. Narastające od lat niezadowolenie robotników poznańskich zakładów pracy skumulowało się w połowie 1956 r. Słuszne postulaty domagające się poprawy warunków pracy i życia nie spotkały się jednak z życzliwym przyjęciem władz partyjno-państwowych, które nie chciały ulec żądaniom załóg poznańskich zakładów pracy. Robotników zbywano nic nieznaczącymi obietnicami. Wyjazdy kolejnych delegacji do Warszawy nie przynosiły żadnych efektów. W tych warunkach zdesperowani ludzie postanowili upomnieć się o swe prawa.
Zniecierpliwiony tłum coraz natarczywiej domagał się przybycia delegacji z Warszawy. Mijały godziny, a władze nie reagowały. W tej sytuacji w tłumie znalazła posłuch pogłoska, że aresztowano członków delegacji robotniczej, która przedstawiała postulaty załóg. Rzeczywistość pierwszej połowy lat pięćdziesiątych czyniła ją prawdopodobną. Zdesperowani demonstranci postanowili uwolnić swych kolegów. Duże grupy demonstrantów udały się na ul. Młyńską i wdarły się do więzienia, uwalniając więźniów. Inna grupa dotarła na ul. Kochanowskiego pod gmach Urzędu Bezpieczeństwa. Z jego okien padły pierwsze strzały, które zmieniły bieg wydarzeń. Gniew tłumu został w ten sposób skierowany przeciwko tej części aparatu władzy, która w odczuciu społecznym ponosiła największą winę za zło w minionym okresie. Ofiary śmiertelne wśród demonstrantów dodatkowo wzmacniały determinację protestujących. Oblężenie gmachu trwało do późnych godzin popołudniowych [...].
Zbrojny opór zdławiły oddziały pancerne wojska i KBW. Zginęło, co najmniej 70 osób, a kilkaset zostało rannych. Rozpoczęły się aresztowania, które objęły, co najmniej 700 osób. Prowadzone brutalnymi metodami śledztwo miało przygotować procesy "agentury imperialistycznej i reakcyjnego podziemia", a także "chuligańskich mętów, z którymi klasa robotnicza i ludność Poznania nie mają nic wspólnego" (określenia z komunikatu PAP, który ukazał się w prasie następnego dnia). Do momentu rozpoczęcia tzw. procesów poznańskich we wrześniu 1956 r. w więzieniach nadal przetrzymywano setki aresztowanych. "Polski Październik" zmienił bieg procesów - wyroki, które zdążyły zapaść, były łagodniejsze, niż się spodziewano, a pozostałe sprawy zostały przerwane. Uzupełnieniem ekspozycji będzie prezentacja materiałów radiowych i filmowych (audycje Radia Wolna Europa i Polskiego Radia, kroniki filmowe i filmy dokumentalne z archiwów Telewizji Polskiej) opatrzonych komentarzem historycznym.
Miasto zbuntowało się nie przypadkowo
Narodowo-katolicka Wielkopolska, ze swoją stolicą – Poznaniem, była dla komunistów trudnym regionem. Znamienne są wyniki referendum z roku 1946: za ustanowieniem granicy na Odrze i Nysie padło tu aż 80% głosów, za zniesieniem Senatu – 50%, a za nacjonalizacją przemysłu i reformą rolną – tylko 23%.
Powojenna władza nie doceniła miasta Marcinkowskiego i Cegielskiego. Gdy wiosną 1956 r. władze miejskie Poznania wystąpiły do Warszawy o zwiększenie przydziału na zaopatrzenie ludności, odmówiono wyjaśniając, „że w Poznaniu ludność zrozumie lepiej trudności gospodarcze, ludność jest bardziej zdyscyplinowana”.
Tymczasem plan 6-letni był dla Wielkopolski i Poznania katastrofą. W 1950 r. miasto utraciło status stołecznego, a tym samym i tak nikłą już samodzielność ekonomiczną. Poznaniacy, przyzwyczajeni do dobrego gospodarowania i wyższego poziomu życia niż w innych regionach kraju, szybko odczuli wzrastającą biedę. W 1956 r. na rozwój infrastruktury i budownictwa Poznań otrzymał w przeliczeniu na głowę mieszkańca 368 zł, podczas gdy Warszawa 1276. Centralna władza przekonana o dobrym zorganizowaniu Poznania uważała, że niepotrzebne są tu środki na inwestycje, poznaniacy natomiast nie mieli gdzie mieszkać (liczba ludności wzrosła w stosunku do 1939 r. o połowę, liczba mieszkań zmalała wskutek walk w 1945 r. o „twierdzę Poznań”), zarabiali też mniej niż średnia w kraju. Z drugiej strony nakładano na miasto coraz większe obowiązki wypracowywania dochodów na rzecz centrali.
Od XIX w. o gospodarczym obliczu Wielkopolski stanowili średniozamożni chłopi, drobny przemysł, prywatny handel i rzemieślnicy. Taka struktura ugruntowała się w walce z pruskim zaborcą – podstawowym jej orężem były ziemia, kapitał i samoorganizacja. Symbol tej walki, Hipolit Cegielski, współtwórca „pracy organicznej” po utracie pracy nauczyciela za obronę uczniów przed pruskimi represjami założył skład narzędzi rolniczych, by rozbudować go w zatrudniającą 250 robotników fabrykę. 110 lat później, 28 czerwca 1956, 10 tys. Cegielszczaków wyszło na ulice Poznania, jakby posłusznych wezwaniu sprzed wieku założyciela ich fabryki: „Czego my na korzyść naszą nie zrobimy, to zrobią Niemcy na naszą szkodę, a szkód bardzo długo wytrzymać już nie zdołamy”. Zmienił się „szkodnik”, myśl pozostała. Załoga fabryki, teraz im. Józefa Stalina, podejmowała protesty, formułowała postulaty i domagała się zmian już w 1953 r. Do rozmów z władzami dochodziło, ale bezowocnych. W lutym 1956 załoga ZISPO złożyła w dyrekcji 4704 wnioski o zmiany w organizacji pracy i zarządzania.
Cegielszczacy pociągnęli za sobą miasto – ich pochód był iskrą rozpalającą ogień. Przywiązani do gospodarności, praworządności i samorządności poznaniacy w przyniesionych tu ze wschodu: braku kompetencji, marnotrawstwie, bałaganie i rządach scentralizowanej, „obcej” biurokracji upatrywali elementarne zagrożenie swojego bytu. A w tradycji wielkopolskiej byt, wolność i tożsamość narodowa to pojęcia nierozdzielne. Wznoszono hasła: „Żądamy chleba”, „Chcemy wolności”, „Precz z komunizmem! Precz z Rosją!”, „Zakończyło się wasze panowanie! Pracujemy na was darmozjady! Chcemy Polski katolickiej, a nie bolszewickiej!”, „Żądamy wolnych wyborów!”.
„Zdyscyplinowane” miasto się zbuntowało, bo nie chodziło tu o „trudności gospodarcze”, a o byt, wolność i własną tożsamość. Przez kilkanaście godzin było wolne. Podjęło walkę, którą musiało przegrać. Rana pozostała na dziesiątki lat – miasto nie było już tak skore do buntu w kolejnych przełomowych latach PRL. Poznański Czerwiec 1956 skazano na niepamięć, zastępując Polskim Październikiem, a przecież właśnie bunt „zdyscyplinowanego” Poznania zdecydował o rozstrzygnięciach politycznych Polskiego Października i zarysował mur między wschodem i zachodem Europy.
W 1980 r. upomniała się o Poznański Czerwiec „Solidarność”. Uznając za swój poetycki manifest wiersz „Potęga smaku” Zbigniewa Herberta, nie była świadoma, że myśl w nim zapisana: mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku Tak smaku była nie jej, „Solidarności”, odkryciem. I że nie „Solidarność” pierwsza w historii PRL zjednoczyła robotników, chłopów i inteligencję. „Solidarność” przywróciła ten porządek rzeczy. Zbuntowany w 1956 roku Poznań nie znał takiego podziału – wierny wezwaniu Karola Marcinkowskiego: „Bóg nas stworzył bez różnicy: jednostajnem wszystkich znamieniem dał piętno obrazu i podobieństwa swego – to jest godność człowieka. Bracia! Tę godność w sobie wywołać, tę godność uszlachetnić – oto jest droga, na której do osiągnięcia ulepszeń dążyć powinniśmy”.
W Poznańskim Czerwcu 1956 w gruncie rzeczy chodziło o odrobinę koniecznej odwagi i sprawę smaku.
Wystawa obok rekonstrukcji wydarzeń opowiada o korzeniach Poznańskiego Czerwca i o jego znaczeniu dla kolejnych pokoleń.
Przyczyny wydarzeń
W połowie lat 50 ub. wieku na monolitycznej zdawało się budowli komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej pojawiły się pierwsze pęknięcia. Śmierć Stalina w marcu 1953 r. i zmiany w ZSRR wymusiły również korekty w polityce prowadzonej przez komunistyczne władze w Polsce. Zaczęły pojawiać się głosy obarczające winą za popełnione błędy aparat bezpieczeństwa. Nieśmiałe z początku próby krytyki "bezpieki", podpory władzy komunistów w Polsce, zaczęły powoli przełamywać psychozę strachu. Katalizatorem fermentu w komunistycznych partiach tej części Europy okazał się tajny referat wygłoszony przez Nikitę Chruszczowa 14 lutego 1956 r. podczas XX Zjazdu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego.
Potępienie stalinizmu i chęć przezwyciężenia "okresu błędów i wypaczeń" zbiegły się w Poznaniu z narastającym od początku lat 50-tych niezadowoleniem z warunków życia i pracy. Wielkopolska, podobnie jak reszta kraju, poddana została przymusowemu dostosowaniu wszystkich dziedzin życia do modelu radzieckiego. Tradycyjna wielkopolska gospodarność brutalnie zderzyła się z praktyką realnego socjalizmu, której towarzyszył klimat nachalnej propagandy, walki klas i nieznana wcześniej ideologizacja codziennego życia. Podobnie jak w innych częściach kraju każda próba kontestowania nowej rzeczywistości była tłumiona w zarodku i brutalnie represjonowana.
Fikcja planowej gospodarki socjalistycznej była szczególnie dotkliwa w dla robotników wielkich poznańskich zakładów przemysłowych. Robotnicy przyzwyczajeni do odmiennych, przedwojennych porządków, do dobrej organizacji pracy i rzetelnego wynagrodzenia z coraz większym trudem usiłowali zapewnić godne życie swoim rodzinom. Sytuację dodatkowo zaogniało biurokratyczne traktowanie robotników i całkowite ubezwłasnowolnienie związków zawodowych, których rola ograniczała się do bezkrytycznego przekazywania "w dół" partyjnych poleceń i wytycznych. Robotnicy byli praktycznie pozbawieni możliwości przekazywania władzom swoich postulatów. Poprawa warunków bytowych zapowiedzianych w tzw. Planie 6-letnim okazała się mitem. Zaopatrzenie sklepów było fatalne, pensje niskie, a ogromne kłopoty mieszkaniowe w odbudowującym się po zniszczeniach mieście bardzo uciążliwe. Dodatkowo Poznań był miastem wyraźnie pomijanym przez władze w nakładach inwestycyjnych.
Bezpośrednią przyczyną wybuchu niezadowolenia w Poznaniu była kwestia nieprawidłowości w naliczaniu wynagrodzenia, nierealne wskaźniki wzrostu produkcji i wydajności oraz bardzo złe warunki pracy w zakładach. Miejscem, w którym jak w soczewce skupiły się nastroje były dawne zakłady Hipolit Cegielski Poznań, przemianowane po wojnie na Zakłady Przemysłu Metalowego im. J. Stalina Poznań (ZISPO). Załoga Cegielskiego od 1955 r. zgłaszała niezadowolenie w sprawie niesłusznie pobieranego przez 3 lata podatku od więcej zarabiających przodowników pracy i pracowników akordowych, co pozbawiło parę tysięcy pracowników ponad 11 mln. zł. Sygnalizowano też brak możliwości normalnej pracy ze względu na ciągłe braki dostaw surowców i źle zorganizowaną kooperację z innymi zakładami. Wobec braku możliwości spełnienia postulatów robotników przez dyrekcję ZISPO, przedstawiciele załogi próbowali kontaktować się z Ministerstwem Przemysłu Maszynowego i KC PZPR. Wysyłano petycje, listy i delegacje. Ostatnia z nich 26 VI udała się do Warszawy, aby przedstawić postulatów załogi w Ministerstwie Przemysłu Maszynowego i Centralnej Radzie Związków Zawodowych. Dyskusje, masówki, wybór delegatów, ustalanie listy postulatów w HCP śledzono z uwagą w innych zakładach pracy Poznania. Atmosfera była bardzo napięta. W mieście przebywało wielu gości z kraju i zagranicy z okazji trwających Międzynarodowych Targów Poznańskich. Robotnicy HCP z napięciem oczekiwali powrotu delegacji. W nocy z 26/27 czerwca delegacja powróciła do Poznania, przekonana o pozytywnym załatwieniu części postulatów. Następnego dnia rano do zakładów Cegielskiego przyjechał minister Przemysłu Maszynowego i podczas masówki wycofał się częściowo z warszawskich uzgodnień z robotnikami. W tej napiętej sytuacji, 28 czerwca rano doszło w Poznaniu do wystąpień robotniczych...
Narastanie konfliktu 1953 - 1956
1953
lipiec
Podwyżka norm pracy w Zakładach im. J. Stalina w Poznaniu (ZISPO, dawniej HCP).
1954
wrzesień
Spadek zarobków w wyniku podwyżki norm. Milczący protest w hali przesuwnicy na wydziale W-3 ZISPO.
październik
Rozmowy przedstawicieli Rady Zakładowej W-3 (bez pośrednictwa Rady Pracowniczej ZISPO) w Zarządzie Głównym Związku Zawodowego Metalowców i w Ministerstwie Przemysłu Maszynowego w Warszawie.
1955
październik
List Rady Zakładowej W-3 do centrali związkowej w Warszawie na temat trudnej sytuacji pracowników wydziału.
listopad
Likwidacja premii progresywnej dla osób przekraczających ustalone normy pracy. Spadek zarobków robotników akordowych. Do załogi ZISPO dotarły informacje o nieprawidłowym sposobie naliczania podatku od wynagrodzeń.
1956
luty
Dyskusje nad planem pięcioletnim. Załoga ZISPO zgłosiła ok. 5000 wniosków dotyczących planu i poprawy bezpieczeństwa pracy. O niezgodnym z prawem sposobie obliczania podatków zawiadomiono Prokuraturę Wojewódzką w Poznaniu.
marzec
Jeden z robotników ZISPO złożył do Prokuratury Wojewódzkiej skargę na dyrekcję zakładu w sprawie niesłusznie naliczanego podatku. Delegacja W-3 udała się do Warszawy, gdzie po raz drugi przedstawiła postulaty robotników.
kwiecień
Milczące protesty na wydziale W-3. 21 kwietnia odbyło się otwarte zebranie z udziałem sekretarza KC PZPR Jerzego Morawskiego, podczas którego wyrażano krytykę dotychczasowego stylu załatwiania spraw robotniczych.
Pod koniec kwietnia delegacja W-3 po raz trzeci wyjechała na rozmowy do Warszawy.
maj
Dwukrotne spotkanie przedstawicieli załogi W-3 z przedstawicielami Centralnej Rady Związków Zawodowych (CRZZ) i ZG ZZ Metalowców. Przedstawiciele załogi W-3 nawiązali kontakty z innymi wydziałami ZISPO oraz innymi zakładami pracy w Poznaniu. Po raz pierwszy pojawiła się groźba wyjścia robotników na ulice Poznania.
List organizacji partyjnej W-3 do KC PZPR w sprawach robotniczych. Domagano się informacji o załatwieniu spraw do dnia 8 czerwca.
7 czerwca
Zebranie na W-3 z udziałem Stanisława Pietrzaka, dyrektora departamentu w Ministerstwie Przemysłu Maszynowego, który obiecał załatwienie w ciągu 10 dni sprawy premii progresywnej i zwrotu nadpłaconego podatku.
16 czerwca
Krótkie przerwy w pracy na W-3.
21 czerwca
Masówka na W-3, podczas której wybrano delegatów do przeprowadzenia rozmów z przedstawicielami CRZZ oraz domagano się wyjaśnień w sprawie braku odpowiedzi od ministra Pietrzaka.
22 czerwca
Z Warszawy przyjechali przedstawiciele CRZZ i Ministerstwa Przemysłu Maszynowego na rozmowy z załogą W-3.
23 czerwca
Burzliwa masówka na W-3. Jan Majchrzycki, I sekretarz KZ PZPR, zapowiedział wysłanie do Warszawy kolejnej delegacji, reprezentującej całą załogę ZISPO.
25 czerwca
W Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym (MPK) odbyła się masówka z powodu podwyższania norm i warunków pracy. W "Pomecie" i "Wiepofamie", po odebraniu wypłaty, pracownicy wyrażali niezadowolenie i krytycznie wypowiadali się o normach i zarobkach.
25/26 czerwca
Wyjazd delegacji do Warszawy.
26 czerwca
W Warszawie odbyły się rozmowy delegacji ZISPO w Ministerstwie Przemysłu Maszynowego w Warszawie, podczas których minister Roman Fidelski przedstawił plan załatwienia robotniczych postulatów. Rozmowy postanowiono kontynuować następnego dnia w Poznaniu.
27 czerwca
Po przyjeździe do ZISPO delegaci przedstawili załodze informacje o pomyślnym załatwieniu postulatów. Do ZISPO przyjechali m.in.: minister Roman Fidelski i przedstawiciele CRZZ - Marian Czerwiński i Józef Bień. Na wszystkich wydziałach ZISPO odbyły się burzliwe masówki, w których wzięli udział przedstawiciele władz centralnych. Wieczorne rozmowy w KW PZPR bez przedstawicieli robotników.
W Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego (ZNTK) rozpoczął się strajk. Podczas masówki robotnicy domagali się przyjazdu ministra komunikacji. Czesław Rutkowski, jeden z organizatorów strajku, został aresztowany w Szamotułach.
Czarny Czwartek 28 VI 1956
28 czerwca
godz. 6.00 Załoga W-3 nie podjęła pracy i zgromadziła się w hali przesuwnicy. Następnie robotnicy obeszli inne wydziały ZISPO (W-2, W-4, W-6, W-8). Ich załogi przyłączyły się do protestu.
godz. 6.35 Robotnicy ZISPO wyszli z zakładu i ul. Dzierżyńskiego udali się w kierunku centrum miasta. Do pochodu przyłączyli się robotnicy ZNTK, MPK i innych zakładów.
godz. 9.00-11.00 Na placu przed Zamkiem (siedzibą Miejskiej Rady Narodowej) zgromadziło się ok. 100 tys. ludzi. Wyłoniona z tłumu delegacja udała się na rozmowy z przewodniczącym MRN, Franciszkiem Frąckowiakiem. W czasie rozmów delegaci domagali się przyjazdu premiera Józefa Cyrankiewicza lub I sekretarza KC PZPR Edwarda Ochaba. Grupa manifestantów, która weszła do Zamku, wywiesiła na maszcie znajdującym się na dachu budynku białą flagę.
Po rozmowach z przewodniczącym MRN wyłoniona wcześniej delegacja udała się do gmachu KW PZPR. Podczas rozmowy z Wincentym Kraśką - sekretarzem propagandy KW PZPR - ponownie przedstawiono żądanie przyjazdu do Poznania premiera Józefa Cyrankiewicza. Ok. godz. 10.00 po raz drugi grupa demonstrantów weszła do budynku KW PZPR i pozrywała czerwone flagi. Inna grupa demonstrantów weszła do budynku KW MO i nakłaniała milicjantów do wzięcia udziału w manifestacji. Dowódca 10. Pułku Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW) wysłał 50 żołnierzy do budynku Wojewódzkiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Publicznego (WUBP) z zadaniem udzielenia pomocy w obronie gmachu. Po godz. 10.00 w tłumie rozpowszechniła się plotka o aresztowaniu delegacji robotniczej. Tłum postanowił uwolnić delegatów. Duże grupy demonstrantów udały się w kierunku więzienia przy ul. Młyńskiej i na ul. Kochanowskiego, gdzie znajdował się budynek WUBP. Po drodze z dachu budynku Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przy ul. Dąbrowskiego zrzucono urządzenia służące do zagłuszania zachodnich audycji radiowych. Ok. godz. 10.15 demonstranci dotarli na ul. Kochanowskiego i na ul. Młyńską. Ok. 10.50 nastąpił szturm na bramy więzienia, kilka osób przedostało się po drabinach przez mur i od wewnątrz otworzyło bramę. Następnie demonstranci otworzyli cele i wypuścili 252 więźniów. Na ul. Kochanowskiego demonstranci rzucający kamieniami zostali oblani przez funkcjonariuszy UB strumieniami wody. Ok. godz. 11.00 padły strzały, pierwszych rannych manifestantów odwożono do szpitali im. Pawłowa i im. Raszei.
godz. 11.00-14.00 Znajdujący się przy ul. Młyńskiej demonstranci weszli do budynku Sądu Powiatowego i Prokuratury, skąd wyrzucili na ulicę akta i podpalili je. Ok. godz. 11.30 rozbity został magazyn broni znajdujący się w budynku więzienia. Ok. godz. 11.00 komendant Oficerskiej Szkoły Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych (OSWPiZ) skierował do ochrony wyznaczonych obiektów ok. 300 elewów szkoły oraz 16 czołgów, 2 transportery BTR i 30 samochodów. Część z nich została opanowana przez demonstrantów, a załogi rozbrojone. Zarządzono alarm bojowy dla całego 2. Korpusu Pancernego znajdującego się na poligonie w Biedrusku. W rejonie ul. Kochanowskiego wzmagała się wymiana strzałów, trwało oblężenie gmachu WUBP, ostrzał budynku prowadzono z ponad 20 stanowisk.
godz. 14.00-18.00 Ok. godz. 14.00 wylądowała na Ławicy grupa osób z gen. Stanisławem Popławskim, który przejął kierowanie pacyfikacją miasta. Po godz. 16.00 do Poznania wkroczyły jednostki 2. Korpusu Pancernego. W tym czasie grupy demonstrantów zabrały broń ze Studium Wojskowego w Wyższej Szkole Rolniczej (godz. 14.30) i Studium Wojskowego przy Akademii Medycznej (godz. 15.30), rozbroiły także VIII Komisariat MO na Junikowie (godz. 15.00), V Komisariat MO na Wildzie (godz. 16.00), posterunek MO w Swarzędzu (godz. 17.00) i Puszczykowie (godz. 18.00).
Do godz. 18.00 jako pierwsze wkroczyły do Poznania jednostki 19. Dywizji Pancernej 2. Korpusu Pancernego.
godz. 18.00-21.00 Demonstranci zdobyli broń w Obozie Więźniów w Mrowinie (godz. 18.30), Studium Wojskowym na Politechnice Poznańskiej (godz. 19.00) i na posterunku MO w Mosinie (godz. 19.30). Ok. godz. 20.10 doszło do strzelaniny w Czempiniu, gdzie bezskutecznie próbowano rozbroić posterunek MO.
W Poznaniu, szczególnie w rejonie budynku WUBP, nadal trwały walki między uzbrojonymi grupami a siłami bezpieczeństwa. Ok. godz. 20.00 przybyły do miasta jednostki 10. Dywizji Pancernej 2. Korpusu Pancernego. O godz. 21.00 wprowadzono w Poznaniu godzinę milicyjną, która obowiązywała do 4.00 rano następnego dnia.
28/29 czerwca
godz. 21.00-4.00 Pomimo godziny milicyjnej walki trwały w kilku miejscach Poznania, głównie w okolicy ul. Kochanowskiego i Zamku. Od godz. 1.30 w różnych punktach miasta dokonywano intensywnych aresztowań osób, które przewożono następnie do tzw. punktu filtracyjnego na Ławicy. O godz. 22.00 przybyły do Poznania z obozu ćwiczebnego w Wędrzynie jednostki 4. Dywizji Piechoty 2. Korpusu Armijnego.
29 czerwca
W godz. 4.00-5.00 wkroczyły do Poznania jednostki 5. Dywizji Piechoty 2. Korpusu Armijnego. Jednostki 4. DP skierowane zostały do ZISPO, w rejon Międzynarodowych Targów Poznańskich oraz ul. Dąbrowskiego i ul. Polnej. Zadaniem jednostek 5. DP były m.in. ochrona gmachu WUBP, koszar KBW, ZNTK, patrolowanie ulic i udział w likwidacji poszczególnych stanowisk ogniowych, co trwało do ok. 17.00. Część jednostek skierowana została do strajkujących zakładów pracy w Luboniu. Załogi większości zakładów pracy w Poznaniu nie podjęły pracy. W godzinach popołudniowych kilka tysięcy demonstrantów idących ul. Dąbrowskiego próbowało dojść pod budynek WUBP. Po zauważeniu stojących tam czołgów tłum rozszedł się. O godz. 19.30 premier Józef Cyrankiewicz wygłosił przemówienie radiowe.
30 czerwca
Całkowicie została przywrócona komunikacja autobusowa, tramwajowa i trolejbusowa. W niektórych zakładach pracy nadal trwały strajki (m.in. w ZNTK, Poznańskich Zakładach Sprzętu Motoryzacyjnego i Poznańskich Zakładach Rymarskich). Do późnych godzin nocnych w różnych miejscach Poznania słychać było odgłosy strzałów. Na Cytadeli odbyły się oficjalne uroczystości pogrzebowe z udziałem premiera Józefa Cyrankiewicza. W godzinach popołudniowych rozpoczęto wycofywanie większości jednostek wojskowych z terenu Poznania.
3 lipca
Zakończył funkcjonowanie tzw. punkt filtracyjny na Ławicy.
8 lipca
Wg oficjalnych danych do tego dnia zatrzymano 746 osób. Po wstępnym przesłuchaniu większość aresztowanych zwolniono. Przygotowywano 51 procesów przeciwko 135 oskarżonym.
Od Poznańskiego Czerwca do Polskiego Października
27 września
Przed Sądem Wojewódzkim w Poznaniu rozpoczął się proces Józefa Foltynowicza, Kazimierza Żurka i Jerzego Sroki - tzw. proces trzech, oskarżonych o zamach na funkcjonariusza UB kaprala Zygmunta Izdebnego, który zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Proces zakończył się ogłoszeniem wyroków 8 października 1956 r. Tego samego dnia rozpoczął się proces m.in. Zenona Urbanka - tzw. proces dziewięciu, który zakończył się ogłoszeniem wyroku 12 października 1956 r.
5 października
Rozpoczął się proces m.in. Janusza Kulasa - tzw. proces dziesięciu. Został on przerwany, gdyż 3 listopada 1956 r. Sąd Wojewódzki w Poznaniu zwrócił akta sprawy Prokuratorowi Wojewódzkiemu w celu uzupełnienia śledztwa.
19-21 października
W Warszawie obradowało VIII Plenum KC PZPR, podczas którego Władysław Gomułka został wybrany na I sekretarza KC PZPR. W wygłoszonym na plenum referacie Gomułka dokonał przewartościowania oceny Poznańskiego Czerwca.
23 października
Prokurator Generalny nakazał zrewidowanie wszystkich wniesionych do sądów aktów oskarżenia odnoszących się do wydarzeń czerwcowych w Poznaniu, polecono także zwolnienie z aresztu tymczasowego wszystkich oskarżonych, na których nie ciążył zarzut zabójstwa.
Kalendarium opracowano na podstawie następujących publikacji:
- E. Makowski, Poznański Czerwiec 1956 - pierwszy bunt społeczeństwa w PRL, Poznań 2001;
- S. Jankowiak, E. Makowski, Poznański Czerwiec 1956 w dokumentach, Poznań 1995;
- E. J. Nalepa, Pacyfikacja zbuntowanego miasta, Warszawa 1992;
- Poznański Czerwiec 1956, pod red. J. Maciejewskiego i Z. Trojanowiczowej, Poznań 1990;
- Wydarzenia czerwcowe w Poznaniu, pod red. E. Makowskiego, Poznań 1981.
Kalendarium pochodzi z publikacji "Echo Poznańskiego Czerwca '56" wydanej przez Kuratorium Oświaty w Poznaniu
Śledztwo
Śledztwo
1
Zatrzymania i represje wobec uczestników wydarzeń rozpoczęły się już wieczorem 28 czerwca. Aresztowania i masowe zatrzymania do 8 sierpnia objęły - wg danych UB - 746 osób. Zatrzymani przekazywani byli głównie do "punktu filtracyjnego" utworzonego w pomieszczeniach garnizonowych na Ławicy, gdzie przywożeni ludzie, zatrzymywani na ulicach i w mieszkaniach, poddawani byli brutalnemu traktowaniu. Z "punktu filtracyjnego" zatrzymywani byli przekazywani do więzienia na ul. Młyńskiej, do więzienia UB przy ul. Kochanowskiego, do więzień w Gnieźnie, Rawiczu i w Środzie. Po wstępnych przesłuchaniach uwolniono ponad połowę osób, reszta została zatrzymana bądź aresztowana pod różnymi zarzutami. Zdecydowaną większość spośród zatrzymanych (blisko 80%) stanowili robotnicy.
Śledztwo w sprawie wypadków poznańskich rozpoczęto już 29 czerwca. Jego głównym motywem było nie tylko ustalenie przebiegu zdarzeń, biorących w nim udział osób i zakresu popełnionych przestępstw, ale również udowodnienie przyjętej przez PZPR tezy: wydarzenia czerwcowe miały być prowokacją przygotowaną i przeprowadzoną przez amerykańskie i zachodnioniemieckie wywiady oraz reakcyjne podziemie, a wystąpienia przeciw władzy ludowej miały być zaplanowane i kierowane.
Zatrzymane i aresztowane osoby traktowano różnie. Bardzo często zdarzały się przypadki ubliżania, bicia, maltretowania czy torturowania. Niektórzy oskarżeni zostali tak okaleczeni podczas śledztwa, że prokuratorzy, aby uniknąć pokazywania ich w sądzie, zwalniali ich z więzienia bądź kwalifikowali do procesów przewidzianych w późniejszym okresie.
Śledztwo w sprawie wydarzeń skupiło się na wątku prowokacji, kierownictwa strajku i demonstracji oraz kierowania walk z wojskiem i UB. W wyniku przeprowadzonych czynności nie stwierdzono jednak żadnej prowokacji imperialistycznej czy przeprowadzonej przez podziemie, nie stwierdzono też z góry przemyślanego i zorganizowanego charakteru zajść. Podobny wniosek - brak oznak istnienia jakichkolwiek powiązań między inicjatorami i organizatorami budowy barykad, podpaleń czy zajmowania stanowisk ogniowych - zakończył prace nad trzecim wątkiem. Z wszystkich ustaleń wynikał natomiast spontaniczny i żywiołowy charakter wydarzeń oraz powszechne poparcie ludności dla buntu.
Procesy
Najsłynniejsze pokazowe procesy, tzw. "proces trzech", "proces dziewięciu" oraz "proces dziesięciu" rozpoczęły się we wrześniu i w październiku 1956 r. Dla prokuratorów cele były jasne: wykazać słuszność ocen politycznych wydarzeń sformułowanych przez centralne władze partyjno-państwowe; wykazać, że władza ludowa nie zamierza nikogo karać za udział w strajku i demonstracji; utrzymać kwalifikację oskarżeń na mocy małego kodeksu karnego umożliwiającą zasądzenie bardzo wysokich wyroków. Grupowe akty oskarżenia były tak konstruowane, aby na czele grupy stał "przestępca" - "chuligan", lub osoba karana - i w ten sposób rzucał cień na pozostałych współoskarżonych. W ten sposób starano się ukryć fakt, że zdecydowaną większość oskarżonych stanowili młodzi poznańscy robotnicy. Jednocześnie we wszystkich procesach oskarżyciele starali się wykazać dwa nurty wydarzeń: "chuligański" i "pokojowo-robotniczy", gdzie przedstawiciele tego pierwszego stają właśnie przed wymiarem sprawiedliwości.
Zadanie obrońców było niesłychanie trudne: musieli przygotować w siedem dni obronę osób, przeciwko którym represyjne państwo komunistyczne przygotowywało akty oskarżenia przez ponad dwa miesiące. Poznańscy adwokaci utworzyli wieloosobowy zespół, który podjął się obrony nieodpłatnie lub za niską opłatą, umożliwiając tym samym uzyskanie obrońcy z wyboru każdemu z oskarżonych.
Proces trzech
Początek: 27 września 1956.
Oskarżeni:
Józef Foltynowicz, obrońcy: Gerard Kujanek i Władysław Rust
Kazimierz Żurek, obrońcy: Tadeusz Luboński i Adam Barszczewski
Jerzy Sroka, obrońcy: Stefan Jauksz i dr Stanisław Hejmowski
Rozprawie przewodniczył: sędzia Sądu Wojewódzkiego w Poznaniu Wiesław Celiński
Oskarżyciel: prokurator Prokuratury Wojewódzkiej w Poznaniu Alfons Lehmann
Akt oskarżenia zarzucał bestialskie zamordowanie wraz z innymi sprawcami, idącego bez broni kaprala Zygmunta Izdebnego, funkcjonariusza UB. Ponadto w akcie oskarżenia zawarto wobec wszystkich oskarżonych zarzut ograbienia kiosków z winem, papierosami i słodyczami, a K. Żurkowi i J. Sroce demolowanie urządzeń w gmachach publicznych i palenie akt urzędowych.
Wyrok zapadł 8 października - orzeczono kary 4 i 4,5 roku pozbawienia wolności
Proces dziewięciu
Początek: 27 września 1956.
Oskarżeni:
Zenon Urbanek, obrońca: Józef Umbreit
Józef Pocztowy, obrońca: Mieczysław Klauziński
Stanisław Jaworek, obrońca: Tadeusz Napierała
Ludwik Wierzbicki, obrońca: Józef Sopa
Łukasz Piotrowski, obrońcy: Kazimierz Nowak i Juliusz Wójciak
Stanisław Kaufmann, obrońca: Witold Trojanowski
Leon Olejniczak, obrońca: Stanisław Konieczny
Jan Suwart, obrońcy: Michał Grzegorzewicz, Gerard Kujanek
Janusz Biegański, obrońca: Witold Trojanowski
Rozprawie przewodniczył: sędzia Sądu Wojewódzkiego Wacław Żebrowski,
Oskarżyciele: prokuratorzy Edward Klimczak i Marian Nowakowski
Akt oskarżenia zarzucał udział w demonstracji, a następnie w walkach zbrojnych.
Wyrok wydano 12 października 1956, 7 oskarżonych skazano na kary od 2 do 6 lat pozbawienia wolności, a 2 uniewinniono.
Proces dziesięciu
Początek: 5 października 1956.
Oskarżeni:
Janusz Kulas, obrońcy: dr Kazimierz Tasiemski i Władysław Banaczek
Mikołaj Pac-Pomarnacki, obrońca: Piotr Moś
Roman Bulczyński, obrońca: dr Stanisław Hejmowski
Władysław Kaczkowski, obrońcy: Adam Barszczewski i Leon Kaczyński
Hieronim Zielonacki, obrońca: Bronisław Rzemyk
Marian Joachimiak, obrońcy: Michał Grzegorzewicz i Janusz Waliszewski
Antoni Klimecki, obrońca: dr Kazimierz Tasiemski
Jan Łuczak, obrońcy: Stanisław Szczęsny i Julian Sznapik
Zygmunt Majcher, obrońca: Ludwik Bleidorn
Zbigniew Błaszczyk, obrońca: Seweryn Szelejak
Rozprawie przewodniczył: sędzia Dionizy Piotrowski,
Oskarżyciele: prokurator miasta i powiatu Gniezno Tadeusz Muszyński, prokurator Generalnej Prokuratury dr Joachim Markowicz i wiceprokurator wojewódzki z Poznania Czesław Borkowski.
Akt oskarżenia stwierdzał m. in., że: "w czasie strajku i demonstracji, grupy awanturników i elementy kryminalne rozpoczęły wrogą akcję, w wyniku której dopuszczono się aktów gwałtu i terroru. W rezultacie tej przestępczej działalności padli zabici i ranni oraz wynikły poważne straty materialne. Aktywnymi uczestnikami wystąpień antypaństwowych byli między innymi wszyscy oskarżeni".
Do wydania wyroku jednak nie doszło. Sąd Wojewódzki w Poznaniu zwrócił akta prokuraturze celem uzupełnienia śledztwa.
Procesy poznańskie zakończyły się stosunkowo łagodnymi jak na tamte czasy wyrokami. Obrońcom udało się zmienić kwalifikację czynów, a dzięki obecności przedstawicieli międzynarodowej opinii publicznej poznańscy adwokaci uzyskali możliwość prawdziwej obrony oskarżonych. Często korzystano z opinii biegłych socjologów i psychiatrów, używano argumentów z zakresu psychologii tłumów. Ujawniono też przypadki bicia i wymuszeń zeznań na oskarżonych. I najważniejsze - niezbicie wykazano, że pierwsze, tragiczne strzały, które spowodowały lawinę przemocy zostały oddane przez ubowców. Bezkompromisowa postawa adwokatów najostrzej występujących podczas procesów przeciwko Urzędowi Bezpieczeństwa oraz krytykujących ówczesne władze spotkała się z dotkliwymi represjami. Dwóch spośród nich: mec. Hejmowski i Mec. Grzegorzewicz zostali zrujnowani wysokimi grzywnami i zawieszeniem w prawach do wykonywania zawodu. Mimo rozpoczynającej się właśnie październikowej odwilży władza ludowa nie tolerowała sprzeciwiających się jej intelektualistów.
Zakazana pamięć
Zakazana pamięć
1
Poznański Czerwiec doprowadził do zmian politycznych w październiku 1956 r. Pierwszy masowy bunt społeczny przeciwko narzuconemu systemowi komunistycznemu rozpoczął długą drogę do odzyskania przez Polskę pełnej niepodległości.
Dzięki zagranicznym reporterom i gościom targowym - świadkom wydarzeń Czarnego Czwartku - informacje o wypadkach poznańskich dotarły na zachód i uświadomiły opinii publicznej prawdziwy wymiar "spontanicznego" przywiązania społeczeństw Europy Środkowo-Wschodniej do dobrodziejstw demokracji socjalistycznej. Tymczasem w kraju Władysław Gomułka, który przejął władzę po październikowych przemianach, bardzo szybko podjął decyzję o zaciągnięciu "kurtyny milczenia" nad wydarzeniami poznańskimi. Przez następne 25 lat władze komunistyczne blokowały wszelkie informacje o krwawych wydarzeniach usiłując wymazać je ze zbiorowej świadomości Polaków. Historykom uniemożliwiono badania źródłowe, cenzura skutecznie uniemożliwiała wszelkie wzmianki o Czerwcu'56, a w podręcznikach szkolnych próżno było szukać informacji na ten temat. Nie oznaczało to wszakże, że najaktywniejsi uczestnicy tamtych wydarzeń mogli wrócić do spokojnego życia i pracy. Komunistyczne władze przez długie lata szykanowały ich i utrudniały życie. Inwigilowani, zwalniani z pracy, spychani na margines życia społecznego żyli w osamotnieniu lub pod opieką rodzin.
Jednak pamięć o Czerwcu '56 trwała pielęgnowana w rodzinach uczestników wydarzeń i w kręgach towarzyskich. Groby ofiar, chowanych nocami i pod obstawą funkcjonariuszy UB, otaczał szacunek i pamięć. Pod kurtyną milczenia, przy braku dostępu do źródeł i archiwów, zaczęła rodzić się na podstawie wspomnień i ustnych przekazów legenda Czarnego Czwartku.
W latach 70-tych ub. wieku groby ofiar Czerwca na Junikowie i na Cytadeli odwiedzali opozycjoniści, zamawiano rocznicowe msze św., w których uczestniczyło od kilku do kilkudziesięciu osób.
Przełom w walce o pamięć Czerwca '56 nastąpił po wydarzeniach Sierpnia 1980 r. Jedną z pierwszych inicjatyw organizującego się w Poznaniu NSZZ "Solidarność" była budowa pomnika upamiętniającego Poznański Czerwiec 1956 r.
Pomnik
Postulat zbudowania pomnika ofiar Czerwca 1956 r. został sformułowany publicznie 10 października 1980 r. podczas walnego zebrania przedstawicieli Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego Wielkopolska NSZZ Solidarność. Propozycja została entuzjastycznie przyjęta przez zgromadzonych i już 21 października powstał Społeczny Komitet Budowy Pomnika Czerwca 1956 r. pod przewodnictwem Romana Brandstaettera. Większość członków Komitetu była uczestnikami wydarzeń Czarnego Czwartku.
Tempo prac nad pomnikiem musiało być zawrotne - zbliżała się 25 rocznica wydarzeń, a inicjatorzy budowy zdawali sobie sprawę z niewielkiego pola świeżo uzyskanej wolności. W celu zmobilizowania ofiarności społeczeństwa i obudzenia pamięci o Czerwcu rozpoczęto zbiórki publiczne, organizowano imprezy kulturalne i sportowe.
Konkurs na budowę pomnika rozpisano 22 listopada 1980, a w grudniu tego samego roku zorganizowano konkurs na treść napisu na pomniku oraz 4 tablicach pamiątkowych, które miały zostać umieszczone przed bramą główną HCP, fabryką lokomotyw i wagonów, ZNTK i MPK.
Ostatecznie, po wielu gorących dyskusjach, 6 lutego 1981 r. do realizacji skierowano projekt rzeźbiarza Adama Graczyka i architekta Włodzimierza Wojciechowskiego opatrzony godłem "Jedność": "dwa kroczące krzyże spięte jednym ramieniem, więzy na nim, a u boku krzyży strzegący ich orzeł".
Kolejnym wyzwaniem było znalezienie odpowiedniej lokalizacji pomnika i uzyskanie od władz zgody na jego postawienie. Komitet budowy rozważał kilka koncepcji. Ostatecznie przeważyło zdanie, że powinien on stanąć na Placu Mickiewicza - w miejscu, w którym wielotysięczny tłum upomniał się o swoje prawa i wolność. Miejsce to było szczególnie naznaczone historią - w 1920 stanął tam Pomnik Serca Jezusowego - Pomnik Wdzięczności za odzyskaną niepodległość, zniszczony przez hitlerowców w czasie drugiej wojny światowej.
Komunistyczne władze starały się nie wpuścić pomnika na Plac Mickiewicza. Ostateczna decyzja administracyjna została wydana z datą... 26 czerwca 1981 r.!
Budowa
Realizacja pomnika była możliwa dzięki ogromnemu zaangażowaniu załóg wielu zakładów pracy, a główny ciężar prac spoczął na Cegielskim. W pracach wykonawczych uczestniczyły również Pomet i ZNTK oraz inne wielkopolskie i krajowe przedsiębiorstwa Głównym wykonawcą fundamentów było Poznańskie Przedsiębiorstwo Robót Budowlanych nr 1. Wśród problemów napotkanych podczas prac było chociażby uzyskanie materiałów, a zwłaszcza odpowiedniej jakości stali potrzebnej na wykonanie głównych elementów pomnika. Przydział i zgodę na wytop odpowiedniej blachy uzyskano dopiero po osobistej interwencji przedstawicieli NSZZ Solidarność HCP u ministra przemysłu ciężkiego!
Czas naglił - pierwsza dostawa blach dotarła do Cegielskiego 29 kwietnia 1981 r. Wyjątkowe zaangażowanie setek ludzi zakończyło się sukcesem: 23 maja w podstawę fundamentów wmurowano akt erekcyjny, a 19 czerwca elementy pomnika uroczyście przewieziono z HCP na Plac Mickiewicza. Główne części pomnika w otoczeniu tłumów poznaniaków zostały przewiezione na dawny Plac Stalina podobną trasą, którą Cegielszczacy szli w 1956 r. aby upomnieć się o swoją godność i prawa. Do późnych godzin wieczornych mieszkańcy miasta przyglądali się montażowi słupów pomnika. Wreszcie monument był gotowy - został wykonany w rekordowo krótkim czasie 41 dni!
Od samego początku budowie towarzyszyło ogromne zainteresowanie poznaniaków. Plac budowy odwiedzali dziennikarze, fotoreporterzy i zwykli mieszkańcy, którzy ofiarowali swoja pomoc.
Prace montażowe zakończono 26 czerwca - Pomnik Poznańskiego Czerwca 1956 r. był gotowy do pierwszych oficjalnych obchodów rocznicy.
Pierwsze oficjalne obchody
Równolegle z budową pomnika trwały przygotowania do pierwszych oficjalnych obchodów Czerwca '56. Wszystkie środowiska i osoby zaangażowane w sprawę rocznicy starały się w maksymalnym stopniu wykorzystać "karnawał wolności", który nastąpił po powstaniu NSZZ Solidarność, aby przywrócić pamięć o Czerwcu '56 i w maksymalny sposób rozszerzyć wiedzę o tych wydarzeniach. Liczne podjęte w tym czasie inicjatywy złożyły się na swoistą przyspieszoną lekcję historii najnowszej.
Wśród podjętych działań były m.in. wystawy, sesje naukowe, odczyty, wybito kilka medali pamiątkowych. Jednym z ważniejszych wydarzeń była premiera spektaklu "Oskarżony: Czerwiec Pięćdziesiątsześć" przygotowanego przez Teatr Nowy. W rekordowo krótkim czasie przygotowano i wydano pierwszą monografię wydarzeń czerwcowych: "Poznański Czerwiec 1956", pod redakcją Jarosława Maciejewskiego i Zofii Trojanowiczowej. Wydawnictwu temu towarzyszyły ogromne starania o przydzielenie odpowiedniego limitu papieru i walka o jak największy nakład publikacji.
Przygotowania do obchodów obejmowały również utrwalenie pamięci Czerwca w topografii miasta. Decyzją Miejskiej Rady Narodowej, na wniosek NSZZ Solidarność zakładów Cegielskiego, zmieniono nazwy ulic: dawna wildecka ulica F. Dzierżyńskiego - trasa pamiętnego przemarszu robotników Cegielskiego - została przemianowana na ul. 28 Czerwca 1956 r., a część jeżyckiej ul. Mylnej uzyskała nazwę Romka Strzałkowskiego.
Trwałym znakiem pamięci są również tablice pamiątkowe odsłonięte w 1981 r. w miejscach związanych z krwawymi wydarzeniami: przed zajezdnią MPK na ul. Gajowej, przed bramą ZNTK na ul. Roboczej, przy bramie głównej HCP i przed Fabryką Lokomotyw i Wagonów (W3), na frontonie budynku szpitala im. F. Raszei oraz na ul. Romka Strzałkowskiego.
Właściwe obchody rozpoczęły się już 27 czerwca 1981 r. odsłonięciem tablic pamiątkowych na ul. Gajowej, przed bramą ZNTK, bramą główna HCP i bramą Fabryki Lokomotyw i Wagonów. Przed zakładami Cegielskiego mszę św. Celebrował arcybiskup Jerzy Stroba, a homilię wygłosił kard. Franciszek Macharski.
Główne uroczystości i odsłonięcie pomnika, które odbyły się w 25 rocznicę wydarzeń na Placu Mickiewicza zgromadziły ok. 200 tys. osób. O godz. 10.00 fabryczne syreny i kościelne dzwony dały sygnał rozpoczęcia uroczystości. Odsłonięcie pomnika poprzedziły oficjalne wystąpienia. Wśród przemawiających byli m.in. nieformalny przywódca Czerwca Stanisław Matyja i przewodniczący NSZZ Solidarność Lech Wałęsa.
Pomnik odsłonili wspólnie Stanisław Matyja oraz Anna Strzałkowska - matka chłopca zabitego 28 Czerwca 1956 r. Po poświęceniu pomnika przez abpa Józefa Strobę odbył się apel poległych - gigantyczna szarfa z ustalonymi po raz pierwszy nazwiskami ofiar zwisała z wieży Zamku Cesarskiego. Następnie odbyła się uroczysta msza św., podczas której odczytano telegram od Jana Pawła II.
Podniosła uroczystość na Placu Mickiewicza, przepojona nastrojem powagi i patriotyzmu wryła się głęboko w pamięć mieszkańców Poznania.
Znak pamięci i sprzeciwu
Pomnik natychmiast stał się bardzo wyrazistym symbolem pamięci o bolesnych wydarzeniach sprzed lat. Nie tylko przypominał kolejne patriotyczne i społeczne zrywy z lat 1956, 1968, 1970, 1976 i 1980 - był również wezwaniem do dbałości o wolność, o którą upomnieli się po raz pierwszy poznańscy robotnicy.
Już po niespełna 6 miesiącach komunistyczne władze kolejny raz podjęły próbę zdławienia wolnościowych aspiracji Polaków. Wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. uwypukliło znaczenie Poznańskich Krzyży jako symbolu walki o wolność. Plac Mickiewicza i sam Pomnik Poznańskiego Czerwca 1956 r. stały się głównym miejscem manifestowania przez mieszkańców Poznania ich przywiązania do niezależności i walki o swoje prawa. Pomnik, przy każdej kolejnej rocznicy Czerwca lub innych wydarzeń związanych z walką o wolność, był w szczególny sposób otaczany "opieką" sił milicyjnych i SB. Nie zapobiegło to umieszczaniu na Krzyżach napisów uzupełniających listę dat znajdujących się na pomniku. Po pacyfikacji kopalni "Wujek" nieznana ręka domalowała na słupie krzyża datę 1981 szybko zamalowaną białą farbą przez władze - po 10 latach, przy okazji renowacji pomnika, data ta została umieszczona na stałe...
Wyznaczana przez pomnik przestrzeń wolności w dniach kolejnych ważnych rocznic i świąt przyciągała i gromadziła wszystkich, którzy upominali się o godność, wolność i niepodległość - a przed wszystkim pamiętali...
Okolicznościowe i rocznicowe msze święte w kościele o. o. Dominikanow lub w kościele przy ul. Fredry często kończyły się próbami przemarszu pod Poznańskie Krzyże. Manifestacje te czy nawet składanie kwiatów pod pomnikiem wywoływało agresję i ataki ze strony sił porządkowych. Legitymowanie czy pałowanie pod pomnikiem nie było niczym wyjątkowym. Niestety, przestroga wygłoszona podczas uroczystości odsłonięcia pomnika, aby nigdy więcej nie przelewano bratniej krwi była daremna: manifestacje po wprowadzeniu stanu wojennego odbywające się w okolicach pomnika przyniosły dwie ofiary śmiertelne. ZOMO i MO śmiertelnie pobiły w 1982 r. dwóch młodych ludzi: Wojciecha Cieślewicza, skatowanego po manifestacji w okolicach Mostu Teatralnego i Piotra Majchrzaka, który zmarł 18 maja 1982 r. po pobiciu tuz przy bramie kościoła przy ul. Fredry.
Symbol Poznańskich Krzyży stał się powszechnie rozpoznawalnym znakiem używanym przez opozycję: powracał na ulotkach, plakatach, znaczkach, w prasie podziemnej. Poznańskie Krzyże w naturalny sposób wyrażały swoją symboliką niepodległościowe i wolnościowe aspiracje Wielkopolan.
Po odzyskaniu pełnej niepodległości w 1989 r. nic już nie stało na przeszkodzie godnego upamiętniania kolejnych rocznic Czerwca '56. Odrodzony NSZZ Solidarność, lokalne władze i poznaniacy co roku przybywają pod pomnik i tablice pamiątkowe aby czcić pamięć poległych i wspominać trudną historię. Powstały też organizacje i stowarzyszenia, które dbają o pamięć Czarnego Czwartku. Ich członkowie aktywnie uczestniczą w obchodach kolejnych rocznic, popularyzują tragiczne wydarzenia, prowadzą działalność wydawniczą i edukacyjną. Są to: Stowarzyszenie Poznański Czerwiec 56, Związek Kombatantów i Uczestników Powstania Poznańskiego Czerwca 1956 r. oraz Związek Powstańców Poznańskiego Czerwca 56 Niepokonani. Po 1989 r. w utrwalaniu pamięci o wydarzeniach z 1956 r. pomagają kolejne publikacje, albumy i artykuły prasowe. Pomnik wzniesiony z takim trudem w 1981 r. po dziesięciu latach wymagał jednak renowacji. Brak prac konserwacyjnych odbił się niekorzystnie na jego kondycji. Staraniem Społecznego Zespołu ds. Pomnika Czerwca 1956 r. udało się wykonać niezbędne prace, dzięki którym pod monumentem mogły odbyć się uroczyste obchody 35 rocznicy wydarzeń. W ten sposób, 10 lat po odsłonięciu Poznańskich Krzyży ostatecznie domknięto starania Wielkopolan o wystawienie godnego pomnika ku czci bohaterów Czerwca 1956 r.
Do przygotowania tekstu wykorzystano książki E. R. Dabertowej i M. Lenartowskiego pt.: "Pomnik Poznańskiego Czerwca 1956. Symbol pamięci i sprzeciwu" oraz E.R. Dabertowej i A. Łuczak pt.: "Walka o pamięć Czerwca "56"
ŚLEDZTWO W SPRAWIE WYDARZEŃ POZNAŃSKICH W DNIACH 28-29 CZERWCA 1956
28 czerwca 1956 r. w Poznaniu doszło do wybuchu społecznego protestu. Zdesperowani robotnicy poznańskich zakładów pracy postanowili upomnieć się o swe prawa. Walki demonstrantów, najpierw z funkcjonariuszami UB, a następnie wkraczającym do miasta wojskiem, trwały dwa dni. Bilans zajść był tragiczny. Według dotychczasowych ustaleń w Poznaniu zginęło 75 osób, choć, jak się wydaje, rzeczywista liczba ofiar może być większa. Kilkuset demonstrantów odniosło rany i obrażenia. W następnych dniach władze przystąpiły do wyszukiwania najbardziej aktywnych uczestników zajść. Po zatrzymaniu przewożono ich do punktów przesłuchań, a następnie do więzień. Aresztowania objęły kilkaset osób. Część z nich została zwolniona, jednak wobec 158 osób śledztwo trwało nadal. Osoby te zostały oskarżone i skazane w przygotowywanych procesach. Pierwszy z nich, tzw. proces trzech, rozpoczął się 27 września 1956 r. Oskarżono w nim Józefa F., Kazimierza Ż., Jerzego S. o to, że wraz z innymi sprawcami w bestialski sposób zamordowali idącego bez broni kaprala Zygmunta I., funkcjonariusza bezpieczeństwa. Proces zakończył się wyrokiem skazującym oskarżonych na kilkuletnie kary więzienia. Równocześnie rozpoczął się tzw. proces dziewięciu. Oskarżono ich o udział w demonstracji, a następnie walkach zbrojnych. 12 października 1956 r. zapadł wyrok, większość oskarżonych skazano na kary od 2 do 6 lat pozbawienia wolności, dwóch uniewinniono. 5 października 1956 r. rozpoczął się tzw. proces dziesięciu. W akcie oskarżenia napisano, że "w dniu 28 czerwca 1956 r. w Poznaniu, w czasie strajku i demonstracji, grupy awanturników i elementy kryminalne rozpoczęły wrogą akcję, w wyniku której dopuszczono się aktów gwałtu i terroru. W rezultacie tej przestępczej działalności padli zabici i ranni oraz wynikły poważne straty materialne. Aktywnymi uczestnikami wystąpień antypaństwowych byli między innymi wszyscy oskarżeni". Do wydania wyroku jednak nie doszło. Sąd Wojewódzki w Poznaniu postanowił zwrócić akta prokuraturze celem uzupełnienia śledztwa. Przez następne dziesięciolecia nikt nie zajmował się sprawą Poznańskiego Czerwca 1956 r. Było to zgodne z zaleceniem samego Władysława Gomułki - ówczesnego I sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - nakazującym "zapuścić żałobną kurtynę milczenia" nad tragedią, jaka rozegrała się w Poznaniu 28 czerwca. Gomułka potraktował to jako konflikt w rodzinie i zlecał, by pochylić się nad grobami uczestników walki po obu stronach. 6 września 1991 r. Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu wszczęła śledztwo w sprawie bezprawnych działań osób i organów władzy w związku z wydarzeniami poznańskimi 28-29 czerwca 1956 r., a w szczególności: wydania rozkazu strzelania do demonstrantów i spowodowania śmierci co najmniej kilkudziesięciu osób, spowodowania obrażeń ciała u osób biorących udział w demonstracji oraz u osób zatrzymanych, w wyniku postrzelenia lub pobicia. Podstawą do wszczęcia śledztwa było zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożone przez Związek Powstańców Poznańskiego Czerwca 1956 r. W swym wniosku Związek prosił o ustalenie, kto jest odpowiedzialny za doprowadzenie do sytuacji społecznej, która zaowocowała wybuchem walk i śmiercią wielu uczestników zajść; ustalenie, kto wydał rozkaz ściągnięcia do Poznania oddziałów wojska i strzelania do tłumu, ponosi on bowiem bezpośrednią odpowiedzialność za masakrę; wznowienie umorzonego w 1956 r. śledztwa przeciw funkcjonariuszom bezpieczeństwa, dopuszczającym się stosowania tortur wobec osób zatrzymanych w Poznaniu.
Wszczęte na wniosek Związku postępowanie zostało zarejestrowane pod numerem Po.5 S. 7/91/UB. Postępowanie mające ustalić okoliczności przestępstwa trwało kilka lat. Przesłuchano kilkudziesięciu świadków oraz przeprowadzono kwerendy w archiwach centralnych, w tym w Archiwum Urzędu Ochrony Państwa i Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Pozwoliło to na zebranie dużej liczby zeznań i dokumentów archiwalnych obrazujących przyczyny i przebieg Poznańskiego Czerwca. Śledztwa nie udało się jednak zakończyć. 28 stycznia 1999 r. zostało zawieszone, w związku z likwidacją 18 stycznia 1999 r. Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Zostało ono podjęte w 2000 r. przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej. Głównym wątkiem śledztwa jest ustalenie okoliczności wybuchu społecznego niezadowolenia w Poznaniu oraz ustalenie osób odpowiedzialnych za wydanie rozkazu użycia broni przeciw demonstrantom, w wyniku czego śmierć poniosło kilkadziesiąt osób. W pierwszym okresie sporządzono listę świadków - uczestników tamtych wydarzeń - oraz ustalono ich aktualne adresy i rozpoczęto ich przesłuchiwanie. Pozwoliło to na ustalenie wielu nowych okoliczności dotyczących przebiegu Poznańskiego Czerwca. Równocześnie pojawiło się wiele wątpliwości i pytań, gdyż niektóre okoliczności sprawy nie były dotychczas badane i nie występują w dostępnych źródłach archiwalnych. Szansą na ich rozwiązanie może być pozyskanie na potrzeby śledztwa całości archiwaliów dotyczących tej sprawy. Dokonano przeglądu repertoriów w celu odszukania zapisów dotyczących prowadzonych postępowań i spraw wytoczonych przeciw uczestnikom zajść oraz różnorodnych form represji zastosowanych wobec tych osób. Zaangażowani w śledztwo prokuratorzy OKŚZpNP, po dokładnym przeanalizowaniu akt tych spraw, ustalili nazwiska i adresy kolejnych świadków, których zeznania mogą mieć istotne znaczenie dla wyjaśnienia wszystkich okoliczności. OKŚZpNP podjęła ścisłą współpracę z OBEP w Poznaniu. Umożliwia to wspieranie postępowania prokuratorskiego wynikami badań naukowych, a tym samym pełniejsze rozpoznanie okoliczności dotyczących Poznańskiego Czerwca 1956 r.Śledztwo jest kontynuowane. Trudno określić termin jego zakończenia, ze względu na konieczność przesłuchania dużej liczby świadków oraz przeanalizowania kolejnych istotnych dokumentów archiwalnych.
* W rzeczywistości budynek Urzędu ds. Bezpieczeństwa Publicznego znajdował się nie przy ul. Czerwonej Armii tylko Jana Kochanowskiego.