Poszukiwany tłumacz, tłumaczka w ramach wolontariatu do przetłumaczenia i wydania książki pt. Historia gminy żydowskiej w Schonlanke: 1736-1940, autorstwa Pana Petera Simonsteina Cullmana.
Poszukujemy także możliwości tłumaczenia za pomocą sztucznej inteligencji, np. programu DEEPL.
Książka wydana w języku angielskim. Peter Simonstein Cullman w tym 480-stronicowym dziele wykracza poza standard ustalony w gatunku współczesnych książek yizkor (księgi pamiątkowe Holokaustu). Stworzył monografię, która podsumowuje ponad 200-letnią historię społeczności żydowskiej w Schönlanke (dziś Trzcianka, Polska). Gatunek: Historia. Opis fizyczny: VIII, 466 stron: ilustracje, mapy; 27 cm. ISBN: 9780983697589, 0983697582.Historii gminy żydowskiej w Schonlanke: 1736-1940, A Memorial to the Vanished autorstwa Petera Simonsteina Cullmana. AVOTAYNU Chociaż Peter Simonstein Cullman z Toronto przeszedł na emeryturę jako jubiler i złotnik jakieś 15 lat temu, nadal tworzy klejnoty. Niedawno jego druga duża książka o historii Żydów została opublikowana przez Avotaynu, wybitne amerykańskie wydawnictwo specjalizujące się w tytułach o żydowskiej genealogii. Nowa książka Cullmana nosi tytuł: Historia społeczności żydowskiej w Schonlanke: 1736-1940, A Memorial to the Vanished . Podobnie jak jego poprzedni tytuł, odzwierciedla on jego wieloletnie zainteresowanie Żydami z Poznania, prusko-polskiego terytorium, na którym żyli jego przodkowie ze strony matki.
Ważący około 470 stron Schonlanke jest z pewnością imponującą książką zarówno pod względem jakości, jak i ilości. Oferuje obszerną historię tej mało znanej społeczności żydowskiej od jej najwcześniejszych dni do Holokaustu. W rzeczywistości zaczyna się jeszcze przed początkiem, od omówienia Rhadanów, średniowiecznych kupców żydowskich, których sieci handlowe rozciągały się od ziem azjatyckich, bizantyjskich i muzułmańskich na wschodzie, po frankońskie, niemieckie i słowiańskie ziemie Europy Środkowej. Jak na nie-historyka, Cullman wydaje się mieć niezwykłe wyczucie szczegółów historycznych, odzwierciedlając to, co musiało być całym życiem poświęconym studiom i nauce. Nie pominięto żadnego fascynującego szczegółu, bez względu na to, jak bardzo odbiegał on od omawianej historii. Tak więc tekst jest naszpikowany intrygującymi dyskusjami na temat Radanitów, Chazarów i wielu innych spraw, takich jak następujący szczegół dotyczący pierwszego znanego polskiego Żyda: „Do XI wieku, okresu błogosławionego złotymi latami i łagodnymi zimami, wiele polskich miast stało się osadami dla Żydów, o czym świadczy odkrycie nagrobka nieznanego skądinąd Dawida ben Sar Shaloma, ujawniającego datę kalendarza hebrajskiego 25 Av 4963 (4 sierpnia 1203) na starym cmentarzu we Wrocławiu”.
To dobra książka, po części dlatego, że Cullman skupia się na szerszym kontekście geograficznym, wypełniając historię Schonlanke tak wieloma lokalnymi szczegółami dotyczącymi społeczności żydowskiej, ile tylko mógł znaleźć swoim grzebieniem o drobnych zębach. Bibliografia doborowa zawierająca głównie tytuły niemieckie i angielskie, wymieniona drobnym drukiem, liczy prawie sześć stron, a obszerne przypisy świadczą o tym, że Cullman korzystał również z bardzo wielu polskich źródeł. Cullman odnotowuje istnienie co najmniej 54 społeczności aszkenazyjskich w Polsce do XVI wieku, z których większość nakładała na członków społeczności wysoki podatek koszerny, jako sposób na zaspokojenie nieproporcjonalnych żądań wpłat na rzecz polskiej korony. Żydzi byli poddawani niekończącej się serii prowokacji administracyjnych, złośliwych zarzutów i jawnych zniesławień, takich jak zniesławienie krwi, które zmusiło społeczność żydowską do powołania sztadlanim , czyli oficjalnych przedstawicieli odpowiedzialnych za obronę społeczności i prowadzenie negocjacji w jej imieniu. Autor ujawnia istnienie „Grod-Ksiąg” – ksiąg metrykalnych sądów powiatowych Wielkopolski w środkowo-zachodniej Polsce, które wypełnione są przypadkami, w których Żydzi byli „nieustannie zmuszani do prowadzenia sporów sądowych o spłatę odsetek, pożyczony kapitał czy zaległe podatki”. ”. Kahał, czyli lokalna żydowska struktura gminna w Schonlanke, miał zarząd składający się z siedmiu starszych, który przetrwał co najmniej do 1833 roku. Wybór siedmiu zastępców, jak relacjonuje Cullman, wynika z talmudycznej mądrości, że „sziwa tuwei hoir” , miasto siedmiu najlepszych, powinien przewodniczyć lokalnie sprawom wspólnoty. Jednak państwo wtrącało się w sprawy gmin żydowskich do tego stopnia, że przywłaszczyło sobie prawo mianowania nie tylko żydowskiej starszyzny Schonlanke, ale także rabinatu.
PRZECZYTAJ: WCIĄGAJĄCA KSIĄŻKA TO POSZUKIWANIE WOLNOŚCI Umiejętny portret biograficzny pierwszego rabina Schonlanke, Joela ben Meyera ben Josepha Ascha, jest umiejętnie utkany z ograniczonych wątków informacji, otwierając rozdział poświęcony miejscowemu rabinatowi oraz problemom i pytaniom, z jakimi borykał się na przestrzeni czasu. Zgodnie z oczekiwaniami przedstawiono także dzieje synagogi, cmentarza i innych instytucji gminnych. Cullman ponownie poszerza swój zakres, aby dostarczyć niezbędnych informacji o „ Shutzjuden ” i różnych ograniczeniach, jakie państwo nałożyło na Żydów. W pewnym momencie, na przykład, tylko bardzo mała, silna finansowo grupa Żydów – „jeden procent”, jeśli wolisz – została uznana za równą nieżydowskim kupcom i pozwolono im przekazać majątek swoim dzieciom po ich śmierci. z dala. Był to przywilej, który mogli osiągnąć tylko nieliczni. „W 1714 r. niewielkiej liczbie bogatych Żydów przyznano większą tolerancję, a „zwykłemu Schutzjude” nadal przyznano prawo objęcia trojga swoich dzieci patentami „Schutz”, czyli ochroną” — kontynuuje Cullman. Później zasiłek ten został zmniejszony, aby pozwolić tylko dwójce dzieci, a ostatecznie tylko jednemu, zmuszając pozostałych do emigracji. W miarę jak narracja wkracza w współczesną, emancypowaną epokę, informacje, którymi dysponujemy, wydają się pełniejsze, a obraz nakreślony przez autora staje się bardziej złożony i wyrafinowany.
W latach czterdziestych XIX wieku państwo opublikowało długie listy Żydów, którym pozwolono zostać naturalizowanymi obywatelami. Szczególnie fascynuje sposób, w jaki Cullman traktuje Żydów z urodzenia, takich jak Michael Solomon Alexander, który przeszedł na chrześcijaństwo. Znaczna część książki poświęcona jest początkom XX wieku i epoce poprzedzającej Holokaust. Tutaj, w sekcji zatytułowanej po hebrajsku „Lo Tishcach” (Nie zapomnij), przedstawia biograficzne kompendium od A do Z wielu mieszkańców miasta, ofiar i ocalałych. Cullman, będący w głębi serca genealogiem, zawiera liczne załączniki, które wymieniają emigrantów, nazwiska w spisie ludności z 1774 r., rejestry ludności z lat 1831/32, adopcje nazwisk, rabinów, starszych kahału, a nawet 200-letnią historię nazw ulic Schonlanke. Chociaż jego prozie brakuje stylistycznej elegancji Howarda Sachara ( Kurs nowoczesnej historii Żydów ) lub liryzmu Daniela Mendelsohna ( Zagubieni: poszukiwanie sześciu z sześciu milionów ), nie ma wątpliwości, że Cullman napisał imponująca, wręcz monumentalna książka, która wzbogaca naszą wiedzę o Żydach poznańskich. Pojawia się w momencie, gdy otrzymuje duże uznanie za swoją książkę o Schneidemuhlu, która została niedawno przetłumaczona na język polski. Dwa tygodnie temu polskie miasto Piła (alias Schneidemuhl) uhonorowało go podczas ceremonii w Sali Sesyjnej Powiatu Pilskiego, w obecności rabina Michaela Schudricha, naczelnego rabina Polski.
pozdrawiam, Artur Łazowy
Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych EFFATA
64-920 Piła, ul. Wincentego Witosa 26 m. 5
KRS: 0000162787
tel.: 601970679
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie obsługi JavaScript.